piątek, 28 lutego 2014

półroczniak

Juluś półroczniakiem


Mała statystyka:
waży ok 7 kg.
ubranka rozmiar 68
ma 2 zęby (dolne jedyneczki)
kocha cyca wszystkie inne jedzenie idzie bardzo opornie nie licząc owoców i wody to znika w buzi w każdej ilości,
kiedy wcina cyca to mruczy i patrzy mi w oczy,
nadal nie umie pić z butelki,
zupki czy kupne czy domowe są zjadane w bardzo małych ilościach,
według Julcia jedzenie nie jest do jedzenia tylko do plucia,
leżąc na brzuszku obraca się w kółko,
podnosi się na prostych rączkach,
przewraca się z pleców na brzuszek w drugą stronę jeszcze nie,
nie chce siedzieć - a wcześniej trzymany na kolanach sam siadał,
wyjmuje i wkłada sobie smoczek do buzi,
śmieje się w głos na widok Oskarowych wygłupów,
uwielbia być gilgotany,
przybija piątkę,
podoba mu się nasza Lenka - łapie ją za kucyk,
lubi gryzak oraz Oskarowe klocki duplo,
lubi wszystkie zabawki dźwiękowe,
w nocy gdy się zbudzi to nie płacze tylko krzyczy że jest głodny,
będzie pilotem - pierwszą naukę lądowania (z łóżka) ma już za sobą,

O to mój półroczniak w tym tygodniu







Mój kochany młodszy synuś - co raz bardziej podobny do tatusia :)

pozdrawiam

PODPIS

czwartek, 27 lutego 2014

Biegać każdy może...

Mąż mój biega już od czerwca
Namawiał mnie ciągle na ten sport bo ja ciągle narzekam, że muszę schudnąć
Ale najpierw ciąża, maleńki Julek, zima, brak butów, ubrań więc ciągle miałam wymówkę...

Jest wiosna tej zimy, Julek jest już większy, buty kupiłam w sklepie z owadem (na początek mogą być), koszulkę i kurtkę mogę pożyczyć od męża wiec wymówki się skończyły
Czas zacząć bieganie

Mąż instrukcję dał, plan treningowy też, kilka linków do poczytania w necie też przesłał na komórkę więc poczytałam i zaczęłam :)
Od poniedziałku

Pierwsze wrażenia super, czułam się świetnie i wróciłam pełna energii
Na razie to było pół godziny z rozgrzewką ale ten czas poświęciłam tylko dla siebie

Mam tylko nadzieję, że nie zrezygnuję bo mój zapał do sportu szybko mija
Mąż dopinguje i wspiera a ja chcem abyśmy za jakiś czas pobiegali razem

Mam nadzieję, że dzięki bieganiu poprawię kondycję, pozbędę się kilku kilogramów
Zaczynam z wagą 65 kg (choć po wczorajszych i dzisiejszych pączkach może być większa)
Zobaczymy jaka będzie za miesiąc

Odchudzanie odchudzaniem ale dzisiejszego dnia objadałam się tym:

I muszę się przyznać, że zjadłam ich więcej niż dwa :)

pozdrawiam
PODPIS

sobota, 22 lutego 2014

Basen i refleksja



Ostatnio KASIA pisała o ograniczeniach jakie wiążą się z dzieckiem a raczej o tym, że często te ograniczenia są w naszej głowie.Boimy się, obawiamy się i w sumie to nie wiadomo czego. Ja też tak miałam jak Osinek był malutki. Oskar nie lubił jeździć samochodem, nie spał w nim, nie tolerował wózka,na zakupach był strasznie męczący, spał tylko w domu i w ciszy dlatego dla świętego spokoju częściej zostawialiśmy go z moją mamą. Nie wiem czy było to dobre podejście.W tamtym czasie było bardzo wygodne. Ale przeprowadziliśmy się i pojawił się problem. Co zrobić z Osinkiem kiedy musimy coś załatwić.Nie chciałam za każdym razem wozić do mamy a moje chodzące, roczne dziecko w sklepie to było istne tornado. Przestaliśmy go "podrzucać" do babci i zaczęliśmy uczyć naszego dzikuska. Początki nauki odpowiedniego zachowania były ciężkie ale teraz młody wie jak ma się zachować w sklepie czy na poczcie. Na spacerze nie ucieka, najczęściej chodzi za rączkę. Przez ulicę sam nie przejdzie, gdy zbliżamy się do przejścia sam podaje rękę. Zdarzają się różne "ciekawe" sytuacje ale sporadycznie.

Wiem, że z Julkiem nie popełnię tego błędu. Zabieramy go wszędzie i o każdej porze bo nie zastanawiam się czy on ma teraz spać czy później. Jak będzie zmęczony to zaśnie w każdych warunkach. Wydaje mi się, że śpi lepiej w hałasie niż w ciszy i w wózku na spacerze niż w domu. Julo lubi jeździć samochodem, najczęściej od razu zasypia. W wózku też śpi a jak nie to leży i rozgląda się. Zakupy z dwójką to żaden problem. Wychodzimy najczęściej całą rodziną. Ale sama też nie boję się wyruszyć z dwójką na spacer, do znajomych czy na zakupy. Opanowałam też "pakowanie" dzieci do samochodu i idzie mi to całkiem sprawnie.

Po dość długim wstępie przechodzę do sedna postu czyli do tego, że wybraliśmy się całą rodziną na basen. Miałam przez chwilę obawę jak Julek zareaguję na taką wielką wannę ale nie potrzebnie. Mały czuł się jak rybka w wodzie. Bardzo mu się podobało. Machał rączkami, chlapał wodę, śmiał się w głos, niczego się nie bał. A Oskar no cóż to wodne dziecko! Małą zjeżdżalnię opanował w mig. Na dużej zjeżdżał z tatą i nawet przez chwilę się nie bał. Nie przeszkadzała woda na włosach czy w oczach. Uczył się zatykać nos i nurkować.
A poniżej fotorelacja z naszego rodzinnego dnia.









Jeśli ktoś zastanawia się, nad wyjściem z małymi dziećmi na basen to polecam. Świetna sprawa. Moje dzieciaczki uwielbiają wodę a ja na ich uśmiechnięte buzie mogę patrzeć godzinami.

pozdrawiam

PODPIS

środa, 19 lutego 2014

Troskliwy brat

Oskar szaleje za Julkiem, oj kocha tego swojego małego brata, oj kocha!
Bo tak:
Mały przy ząbkowaniu miał katar to Osinek wycierał mu nos (czasami chusteczką, czasami własnym rękawem)
Julkowi uleje się mleczko to Oskar wyciera go pieluchą tetrową a czasami ścierką z kuchni (jak nie ma nic innego pod ręką)
Julek marudzi Oskar przynosi mu smoczek i wkłada do buzi
Śpiewa mu kołysankę o Dorodce albo "czyta" książkę
Julek zbudzi się i płacze to Oskar mówi "Julet się zbudził idziemy po niego"
Podaje mu zabawki - czasami też zabiera lub zamienia bo chce akurat tę co ma mały





Mam nadzieję, że ich relacje nie zmienią się, że zawsze będą mieli  ze sobą dobry kontakt. Domyślam się, że jak Julo zrobi się bardziej mobilny i będzie podkradał Oskara zabawki to ta sielanka się skończy. Patrząc na nich jestem najszczęśliwszą mamą na świecie.

pozdrawiam

PODPIS

poniedziałek, 17 lutego 2014

Stało się

Wczoraj usłyszałam od syna pierworodnego:
Mamo nie sieszkadzaj ja z tatą rozmawiam
A na koniec dodał:
Idź stłąd
Poszłam....

A tak na marginesie to właśnie się zaczynają jakieś tajemnice i inne takie męskie sprawy.
Chyba mi syn dorośleje....
Oj za szybko, za szybko......

pozdrawiam



PODPIS

niedziela, 16 lutego 2014

święto bez święta

Dziś u nas święto takie bez okazji
No chyba, że niedziela albo spóźnione Walentynki :)
Produkty na tort kokosowy leżały już od dawna
Mąż ( zakochany nie tylko we mnie ale i słodkościach) zarządził pieczenie tortu bo sprawdził datę ważności na serku mascarpone i była już krótka
A, że to on piecze najlepsze biszkopty więc pogoniłam chłopa do kuchni aby upiekł tort.
Przepis na tort pochodzi z tej strony (klik)
Oskar usłyszał o torcie więc pobiegł do kuchni pomagać tacie
A skoro jest tort to muszą być świeczki, a skoro są świeczki to musi ktoś je zdmuchnąć, a skoro jest komu dmuchać świeczki to trzeba bić brawo :)
No i tak o to Oskar miał urodziny bez urodzin. Dobrze, że nie zażyczył sobie śpiewania sto lat.





Julkowi biszkopt smakował




Może ciacho na pierwszy rzut oka nie przypomina tortu ale tortem jest i to bardzo smacznym :)
Nie jest za słodki, masa smakowita i pachnie kokosami.
Na urodziny zażyczyłam sobie taki tort tylko jeszcze z brzoskwiniami.
A urodziny już nie długo więc mąż znowu będzie musiał popisać się swoimi zdolnościami :)













A z nowości to Julkowi wychodzi druga dolna jedynka. Od wczoraj męczymy się z małą marudą. Julo znosi dzielnie ząbkowanie. Byłam z nim 11 lutego u lekarza to waży 6540 gram.

pozdrawiam
PODPIS

sobota, 15 lutego 2014

Zmiana

Dzięki wspaniałej mamie blogerce co się zna na tych wszystkich dziwadłach bloggera mam nowy szablon.
Cudna kobita - MISIOWA MAMA - bo to o niej mowa, mi to wszystko zrobiła

Dziękuję bardzo :) 

poniedziałek, 10 lutego 2014

domowa ciastolina

Oskar lubi bawić się ciastem na pierogi czy pizzę
Dostaje kawałek i nie ma dzieciaka przez godzinę albo dłużej
Wczoraj po zarwanej nocy trzeba było zająć czymś dziecko aby móc poleżeć na kanapie
Dlatego wpadliśmy na pomysł zrobienia domowej ciastoliny.
Przepis pochodzi z BLOGA i jest bardzo prosty.
Przepis:
-100 g soli
100 ml ciepłej wody
- łyżka oleju
-łyżka proszku do pieczenia
- szklanka mąki
Sól rozpuszczamy w ciepłej wodzie dodajemy olej i proszek do pieczenia mieszamy. Wsypujemy mąkę i wyrabiamy ciasto. Można dodać barwniki spożywcze to będzie kolorowa. Ciastolinę trzymamy w pojemniczku z przykrywką aby nie wyschła.  

W ruch poszły foremki do ciastek oraz mój wałek kuchenny. Muszę koniecznie kupić Oskarowi taki mini zestaw aby miał swój.

 Ciężka praca aż gorąco się zrobiło


My oryginalnej ciastoliny jeszcze nie kupowaliśmy ale teraz już wiem, że Osinek będzie się bawił. Jak nadarzy się okazja to młody dostanie zestaw. A na razie bawi się domową i ma dużą frajdę.
A ja trochę spokoju :)

pozdrawiam

niedziela, 9 lutego 2014

MIŁOSZ

Siostra urodziła synka
Szwagier zorganizował pępkówkę, bo przecież nowego członka rodziny trzeba opić :)
Udało się znaleźć opiekunkę do dzieci ( moja mama jest niezastąpiona w takich sytuacjach)
No i rodzice mieli wychodne...
Pierwsze od ponad roku!!!
Była okazja makijaż porządny zrobić, 
włosy wyprostować,
jako tako się ubrać i iść potańczyć.
Oczywiście męża pod pachę wzięłam (choć smęcił, że mu się nie chce z domu wychodzić)
Soczek wypiłam nawet trzy 
potańczyłam nawet z mężem :)
Mąż też wypił soczek jako dodatek do procentów 
potańczył nawet ze mną
A gdy wybiła godzina zero, a raczej pierwsza w nocy i przyszedł czas powrotu do domu to mąż oświadczył, że zostaje.
Znalazł sobie bratnią duszyczkę i błagalnym wzrokiem jak kotek ze Shreka wyprosił pozwolenie.
Znalazłam mu transport do domu i zostawiłam. 
A sama wróciłam do moich maluchów. 
Julo oczywiście nie dał się nakarmić butelką i dzielnie głodny czekał aż wrócę.

A Miłosz to nie jakaś tam kruszynka. To całkiem spory facet 4500 gram, 60 cm długi. Urodzony siłami natury. Rodzicom wielkie gratulacje! Mamie za poród a tacie za opanowanie i przecięcie pępowiny :)
Maluszek jest śliczny!

pozdrawiam

czwartek, 6 lutego 2014

Wieści z frontu

Ścięłam włosy. 
Tak strasznie zaczęły mi wypadać, że ścięłam by było ich mniej i na głowie i na podłodze.
Zastanawiam się nad jakimiś witaminami czy suplementem ze skrzypem tylko czy coś takiego można łykać w trakcie karmienia?
Jak tak dalej będzie źle z moimi włosami to do wiosny będę łysa :/
Na początku tygodnia przeszłam zapalenie piersi. Moje pierwsze i mam nadzieje, że ostatnie. Uratował mnie Julek i kapusta. 


Julek ma 5 miesięcy i 9 dni i właśnie dziś pojawił się pierwszy ząbek.
Prawa dolna jedyneczka.
Julo ząbkowanie znosi dzielnie, trochę piszczy, wszystko gryzie ze złością, strasznie się ślini, od kilku dni gorzej śpi w nocy i ma lekki katar.
Na szczęście radosnych chwil w ciągu dnia jest więcej niż tych marudnych.
Polubił łyżeczkę! Owoce ze słoika wcina i bardzo mu smakują. Zjada prawie cały słoiczek. Z zupami bywa różnie, czasami zje ładnie a czasami nawet nie chce buzi otworzyć. Butelki nadal nie toleruje. 


Rezygnujemy z zajęć Grupy Zabawowej. Od stycznia prócz Oskara i Ksawusia nikt nie przychodzi na spotkania. Szkoda naszego i pani prowadzącej czasu. Jeśli zbierze się na wiosnę nowa grupa to do niej dołączymy. Przedszkola u nas jak nie było tak nie ma i chyba w tym roku szkolnym już nie będzie. 


Słoneczko świeci, nastraja pozytywnie więc dużo spacerujemy i czekamy na wiosnę. Choć zdaje sobie sprawę z tego, że zima nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa.

pozdrawiam 

poniedziałek, 3 lutego 2014

Oskarek trzylatkiem


Mój kochany synuś ma już 3 latka
Każdego dnia zaskakuje mnie swoją pomysłowością i inteligencją.
Patrzę na niego i nie mogę się nadziwić jaki z niego mądry i kochany chłopiec.
Oskarek lubi pomagać podczas kąpieli Julka, w sprzątaniu czy w gotowaniu. 
Chętnie układa puzzle, tańczy, śpiewa kołysankę o Dorotce, bawi się w berka, maluje farbami a nie lubi kredek i kolorowanek.  
Najwięcej czasu spędza bawiąc się klockami Lego i Lego Duplo.
Wieczorem zasypia przy czytaniu bajek. Jego ulubione to Czerwony Kapturek, O Rybaku i złotej rybce, Rzepka, Lokomotywa, Matylda, Murzynek Bambo. Niektóre książeczki zna na pamięć - tak jak ja. Wieczorem sobie recytujemy bajki do snu. 
Ogląda bajki: Dora poznaje świat, Strażak Sam, Klub przyjaciół Myszki Miki, krótkie filmiki o klockach Lego.

Prezent od cioci Kasi i dziewczyn z Gdańska. Idealna książka dla Oskara. Dziś czytaliśmy kilkanaście razy od rana a wieczorem młody znał już na pamięć.

Oskar i jego ulubiona przekąska. Wcina marcheweczki po kilka dziennie.

Zabawa Lego w Oskarkowym pokoiku. Oskar szczęśliwy bo od babci dostał kolejne zestawy.

Z Julkiem też można się bawić. Grzechotki, mata edukacyjna, pianinko FP to nie tylko ulubione zabawki Julka.

Nieśmiertelne duplo. Oskar zbudował trampolinę i ludziki skaczą do wody.

Pudełko z apteki. Pan kurier przyniósł kolejną dostawę Emolium. Pudełko duże bo i Osinek się zmieścił.

Kochany mój syneczek.
Moje cudowne szczęście.
Mimo, że czasami doprowadza mnie do szału to kocham go bardzo mocno.

pozdrawiam